Joe Biden ogłosił swoje zwycięstwo w wyborach prezydenckich w USA. Donald Trump nie uznaje tego wyniku. Czy w wyścigu do Białego Domu wszystko już jest jasne? Nie. Istnieje nawet scenariusz, w którym obowiązki prezydenta będzie pełniła przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
Wybory prezydenckie w USA przebiegają w zasadniczo inny sposób niż ten, do którego przywykliśmy w modelu „europejskim”.
Po pierwsze mają charakter pośredni tj. wyborcy w poszczególnych stanach wybierają elektorów, którzy dopiero dokonają właściwego wyboru prezydenta.
Po drugie liczba elektorów jest różna w różnych stanach.
Po trzecie głosy elektorskie nie są przydzielane proporcjonalnie, ale według zasady „zwycięzca bierze wszystko” czyli całość głosów elektorskich przypisanych do danego stanu. Przynajmniej teoretycznie wygrana w danym stanie kandydata demokratów oznacza oddanie wszystkich głosów elektorskich z takiego stanu na kandydata demokratów. Ale tylko teoretycznie. Stany mogą zdecydować wcześniej o innym przydziale głosów elektorskich (jak np. Nebraska i Maine)
„Niewierni elektorzy”
To, że w danym stanie „wygrał” jakiś kandydat oznacza tylko, że dany stan przedstawia certyfikaty z nazwiskami elektorów, którzy już po zatwierdzeniu powinni oddać głos na kandydata, na którego deklarowali się zagłosować. Słowo powinni jest tu kluczowe.
W historii USA było dotychczas 165 „niewiernych” elektorów, którzy zagłosowali inaczej niż mieli.
Akceptacja „certyfikatów wyborczych”
Konstytucja USA czyni Kongres ostatecznym arbitrem określającym, który kandydat wygra w każdym stanie. Kongres musi zatwierdzić tzw. „certyfikaty wyborcze” ze wszystkich 50 stanów.
W związku z tym to nie 3 listopada (data wyborów) ale 14 grudnia – dzień do którego stany powinny wybrać elektorów jest ważniejszym dniem w wyborach prezydenckich.
Procedura zatwierdzenia certyfikatów (potocznie opisywana jako „zatwierdzenie elektorów”) została zdeterminowana w ustawie o liczeniu elektorów z 1887 r. (The Electoral Count Act)
Kongres przyjął ustawę po spornych wyborach prezydenckich w 1876 r. między urzędującym prezydentem Rutherfordem B. Hayesem (Rep.) a Samuelem Tildenem (Dem.). Głosy wyborcze zostały wówczas nierozstrzygnięte na Florydzie, w Południowej Karolinie i Luizjanie - gdzie każda ze stron ogłosiła zwycięstwo - a także w Oregonie, gdzie uznano za nielegalnego wybranego elektora.
Przed dniem inauguracji w 1877 r. kongres utworzył „komisję wyborczą” w celu rozwiązania problemów. Prezydent objął wtedy urząd dopiero 4 marca.
W Południowej Karolinie, przeliczenie głosów wskazywało, że Hayes (Rep.) wygrał wybory prezydenckie, a kandydat Demokratów Wade Hampton III wygrał wybory na gubernatora. Komisja parlamentarna kontrolowana przez Republikanów odrzuciła kilka tysięcy głosów, zapewniając wybór republikańskiego gubernatora (Daniel Henry Chamberlain). Demokraci zorganizowali alternatywny rząd stanowy, kierowany przez Hamptona, który ogłosił Tildena (Dem.) zwycięzcą w wyborach prezydenckich. Podobny scenariusz został rozegrany w Luizjanie. W Oregonie wskazano natomiast, że wybrany jako elektor John W. Watts (Rep.) który przed wyborami był szefem poczty został wybrany nielegalnie ponieważ „żadna osoba sprawująca urząd powierniczy lub przynoszący dochód z (instytucji) Stanów Zjednoczonych nie może zostać wybrana”.
Ustawa o liczeniu elektorów stanowi, że stany wybierają elektorów nie później niż 41 dni po wyborach (czyli do 14 grudnia).
To z litery tej ustawy wynikała decyzja Sądu Najwyższego, który zdecydował 12 grudnia 2000 r. o zakończeniu (przerwaniu) procesu liczenia głosów na Florydzie (Bush versus Gore). Tym samym uznano, że głosy z Florydy przypadną Bushowi. Głosy te przeważyły i w ten sposób został prezydentem.
Nie jest natomiast jasne jak rozstrzygnąć tę kwestię w przypadku uprawnienia do powszechnego w tych wyborach przesyłania głosów pocztą. To stany decydowały o regułach tej procedury i niektóre mogą wstrzymać liczenie niektóre nadal je kontynuować.
W rezultacie do Kongresu mogą spłynąć niepełne wyniki z poszczególnych stanów.
„Otwarcie certyfikatów”
Nowy Kongres będzie decydował o „otwarciu certyfikatów” z poszczególnych stanów dopiero na sesji 6 stycznia.
Przypuszczalnie obecna przewodnicząca Izby Reprezentantów, demokratka Nancy Pelosi, zostanie ponownie wybrana na przewodniczącą Izby. Wówczas to ona i obecny wiceprezydent Mike Pence (jego kadencja upływa 20.01), pełniący funkcję przewodniczącego Senatu, będą współprzewodniczyć wspólnej sesji.
Dwunasta poprawka do Konstytucji nakazuje, że „Przewodniczący Senatu w obecności Senatu i Izby Reprezentantów otwiera wszystkie certyfikaty i głosy są liczone.” To zdanie jest kluczowe. Było też przedmiotem kontrowersji badaczy konstytucji od dziesięcioleci. Dwunasta Poprawka nie określa bowiem, jak głosy są liczone.
Dwunasta poprawka mówi również, że „prezydentem jest osoba, która otrzyma największą liczbę głosów na Prezydenta”. Ale Kongres musi się na przyjęcie tych głosów zgodzić. I pamiętajmy, Pence jest tym, który przewodzi procedurze na tym etapie.
Podczas wyborów prezydenckich w 1960 roku między ówczesnym senatorem Johnem F. Kennedym a ówczesnym wiceprezydentem Richardem Nixonem, wyniki z Hawajów pokazały zwycięstwo Nixona. Certyfikat podpisany przez gubernatora został wysłany do Kongresu. Ale na wniosek sądu dokonano ponownego przeliczenia głosów, które wskazało na Kennedy’ego. W rezultacie Hawaje wysłały dwa certyfikaty do Waszyngtonu: jeden dla Nixona i jeden dla Kennedy'ego, oba podpisane przez gubernatora. Według obowiązujących reguł, głosy wyborcze Hawajów powinny trafić do Nixona. Ale podczas wspólnej sesji Kongresu zwołanej w styczniu 1961 roku, Kongres przekazał Kennedy'emu owe trzy głosy wyborcze. Sesji przewodniczył Nixon i gdyby zainterweniował, głosy mogły trafić do niego.
Podobna sytuacja zdarzyła się w styczniu 2001 r. kiedy to podczas sesji reprezentant z Florydy zakwestionował wynik wyborów wskazując na ich sfałszowanie. Al Gore przewodniczący sesji odrzucił wniosek ponieważ nie był podpisany przez senatora i reprezentanta z Florydy. Gdyby go przyjął – głosy z Florydy mogły trafić do niego.
W styczniu 2005 r. wspólnie senator i reprezentantka zakwestionowali głosy wyborcze Ohio. Następnie Izba Reprezentantów i Senat spotkały się osobno, aby rozważyć losy głosów z Ohio. Po krótkiej debacie Kongres zdecydował, że w Ohio zwyciężył prezydent George W. Bush.
Konstytucja USA nie określa, co dokładnie Izba i Senat muszą zrobić, aby ustalić, że „potwierdza” certyfikat wyborczy. A jeśli Izba i Senat faktycznie debatują, a nawet głosują w sprawie spornej listy elektorów z danego stanu, to nie istnieje procedura ustalająca co zrobić, jeśli każdy organ dojdzie do innego wniosku.
Odrzucenie lub impas może spowodować, że jeden kandydat ma więcej głosów elektorskich niż drugi ale nie osiągnął 270 wymaganych do otrzymania prezydentury.
Nie jest też jasne, jak szybko cała ta procedura musi zostać przeprowadzona tj. ile dni ma Kongres na rozstrzygniecie lub stwierdzenie, że sytuacja jest patowa.
Wybory warunkowe (contingent election)
Jeśli Kongres zdecyduje jednak, że wyczerpał wszystkie opcje wówczas 12 poprawka nakazuje Kongresowi wybranie prezydenta i wiceprezydenta. Przy czym Izba wybiera prezydenta, a Senat – wiceprezydenta. Ta procedura nazywa się „wybory warunkowe”.
Wybory warunkowe zostały przeprowadzone dwukrotnie w historii USA na mocy 12. poprawki: po pierwsze, aby wybrać prezydenta, Johna Quincy Adamsa w 1825 r., a po drugie, wiceprezydenta w 1837 r. (Richard Mentor Johnson). Wcześniej, w 1801 r. przed uchwaleniem 12. poprawki, przy pomocy wyborów warunkowych został wybrany na prezydenta Thomas Jefferson .
Wybór dokonywany jest spośród maksymalnie 3 osób, które uzyskały najwięcej głosów w głosowaniu w kolegium elektorskim
Każdy stan dysponuje jednym głosem, a wybór dokonywany jest zwykłą większością przy kworum wynoszącym 2/3 stanów. Naturalnie wcześniej musi dojść do głosowania w ramach delegacji poszczególnych stanów, które zdecydują na kogo zostanie oddany głos danego stanu.
W Konstytucji nie ma wskazania, ile czasu Kongres ma na przeprowadzenie procedury wyborów warunkowych.
Wiadomo tylko, że zgodnie z konstytucją do południa 20 stycznia musi zostać wyłoniony nowy prezydent.
Ustawa o sukcesji prezydenta
Tu właśnie zaczyna się rola 20. poprawki i ustawa o sukcesji prezydenta ( z 1947 r.). Jeśli w południe 20 stycznia w Izbie nie będzie konsensu, tj. nie będzie prezydenta ani wiceprezydenta, kadencje prezydenta Trumpa i wiceprezydenta Pence'a wygasają.
Wtedy przewodniczący Izby Reprezentantów jest następny w kolejce po prezydencji. W tym miejscu Nancy Pelosi zgodnie z ustawą zostaje „pełniącym obowiązki prezydenta”. Nie prezydentem, ale właśnie „pełniącym obowiązki prezydenta”. Czy to oznacza tymczasowość takiej prezydentury i uprawnienie Kongresu do np. powołania kogoś innego za jakiś czas?
Teoretycznie, ale to tylko opinia z raportu Komisji ds. Ciągłości Rządzenia z 2009 r., osoba taka czyli p.o. Prezydenta nie może zostać zastąpiona przez Kongres inną osobą ponieważ zaburzałoby to zasadę trójpodziału władz i niezależności egzekutywy od Kongresu.
Ale to tylko teoretycznie.