Odcinek 6. Rozstajne drogi

W pospiesznie okadzonym i odpluskwionym po poprzednim lokatorze gabinecie przewodniczącego-elekta Popularnej Mobilizacji, zebrał się aeropag ruchu żeby knuć spiski i budować świetlaną przyszłość formacji. Wszystko sprowadzało się w sumie do tego żeby Roland Kieł nigdy nie powrócił z eurouchodźstwa i nie zrobił z nimi porządku.
-„Rozpoczynamy obrady”- zaintonowała Ligawa Płońska uskrzydlona ostatnimi sondażami. Poza tym miała w telefonie aplikację wpasowującą jej zdjęcie w różne aranżacje pokojów Pałacu Prezydenckiego. Mogła też zmieniać swojemu awatarowi garsonki. -to wprawiało ją w nieustannie pogodny nastrój.
- „Musimy pilnie zareagować na zmieniająca się rzeczywistość po wizycie tego napoleońskiego eurozdrajcy Makarona”
- „…Ręka nam nie zadrży gdy będziem te pisowskie ścierwa na szafot..” – dobiegł zza ściany podniesiony głos przewodniczącego elekta, Borysa Altanki,
Altanka nie brał udziału w naradzie. Od wielu godzin ćwiczył dykcję i teksty nowych przemówień. Jako że natura poskąpiła mu cech przywódczych – zdecydował się nadrobić to dramatycznymi tekstami.
Uczestnicy spotkania zadrżeli.
- „Makaron za symboliczną michę zupy cebulowej sprzedał naszą wielką europejską sprawę.” powiedział były szef sztabu Ligawy, Adam „Agent” Pediatrowicz - „Elektrownia atomowa, parę łodzi podwodnych i nagle jest wielkim przyjacielem Klęczysława, jeszcze obiecają mu zakup tych Nielotów - Karakanów i gotów wylizać kuwetę kota prezesa”
- „…kolbami w drzwi załomocą….” – dobiegł zza ściany głos Altanki w stanie szczytowej egzaltacji
- „Jest jeszcze gorzej” powiedział Żerwiński, znany poseł i lider Mobilizacji ziemi mazowieckiej próbując zagłuszyć odgłosy wydawane przez prezesa - elekta – „ten hipokryta, strażnik kuwety, Adrian Siuda próbuje odebrać nam głosy środowiska QWERTY. Zapowiedział, że nie tylko popiera związki partnerskie, ale że nawet zawsze to robił.” - dodał. - „Choć nigdy nie ujawnił z kim” – pomyślał.
- „Nic dziwnego – zauważył arcystrateg partii Nitrogen.- „w partii Zakonu Upustu związkowców partnerskich jest więcej niż w osobistym kalendarzyku Roberta Muchonia z Przednówka”.
- „To co robimy ? - zapytała pociągając nosem kandydatka na lidera klęski całej opozycji Ligawa - „Zabrali nam straszenie Europą, zabrali QWERTY, co nam teraz pozostanie ?”
-„…na dnie z honorem lec ...” – dobiegł zza ściany donośny głos przewodniczącego-elekta Altanki, ćwiczącego godne lidera przemówienie.
xxx
Tymczasem na Nowowsiowej atmosfera daleka była od radości. Prezes Klęczysław miał ponurą minę, pogoda była pod psem – nie pod kotem, rwało go kolano i to nie to, ale to drugie, poza tym wyczuwał dojrzewającą w partii atmosferę buntu.
„Jakim prawem tak zwany magister prawa Zero robi konwencję swojej Sfajczonej Wioski akurat w dniu inauguracji kampanii Siudy ?” Zapytał pijącego trzecie śniadanie Dario Mamińskiego. -„Ten gówniarz znowu próbuje jakiegoś buntu ? Z tą swoją sfajczoną partyjką i zaciężną armią prokuratorskich klaszczyłapek ?”
Dario o mało nie zaksztusił się swoim wysokooktanowym śniadaniem. Nie spodziewał się takiego wybuchu po prezesie. Wszyscy wiedzieli, że ów umysłem bardziej operuje już w strefach niebieskich niż wśród bieżących problemów doczesnych. A tu zamiast spokojnie obmyślać co napiszą na jego pomnikach i banknotach tysiączłotowych, znowu wtrąca się do spraw ziemskich.
Dario był zagubiony, cierpiał na tymczasowy brak przy nim wiernego ministra Pąsika.
Pąsik został chwilowo oddelegowany do dyspozycji prezydenta Adriana. Adrian obiecał związki partnerskie i teraz ktoś musiał wprowadzić go w temat. A Pąsik był w tym temacie wyjątkowo kompetentny.
Niestety jak wyszedł rano z Resortu do Pałacu z torbą wypchaną podejrzanie drżącymi akcesoriami i dużym słojem wazeliny, tak to do tej pory nie wrócił. Widocznie z Siudą przerabiali kurs dla zaawansowanych i Dario musiał na Nowowsiową jechać sam.
- „Jest chory na władzę” usłużnie podpowiedział minister Płaszczak, Clausevitz z Legionowa, szef resortu Bitew Strategii i Partyzantki Leśnej - „Ma wielkie plany, a łatwe zwycięstwo Smudy mu przeszkadza”
- „Jakie znowu plany ?” ponownie zaskoczył wszystkich nadzwyczaj dziś żwawy Prezes.
- „No po sądach rejonowych, okręgowych i sądzie najwyższym planuje iść dalej za ciosem” – kontynuował świetnie poinformowany przez swoją Służbę Zielonych Uszu minister Płaszczak. – „Będzie chciał obsadzić swoimi ludźmi sądy kościelne a nawet podporządkować sobie Kongregację do Spraw Wiary i to nie jest jego ostatnie słowo. Mówi że komunistyczna kasta to dla niego żadne wyzwanie. Teraz czas na kastę z dwoma tysiącami lat tradycji.”
- „Oszalał ?” – Krzyknął nie na żarty przestraszony Klęczysław – „Ojciec Muchomorek gotów nas obłożyć anatemą, nie uwierzy że nie maczaliśmy w tym palców.”
- „Tak jest” – powiedział Płaszczak – „Muchomorek gotów w kampanii prezydenckiej poprzeć tego neonazistę Harpuna i jego wesołą, hajlującą volksbandę.”
-„Załatw to” –warknął Prezes zwracając się do Dario, który, przestraszony, zakrztusił się małosolnym ogórkiem.
- „Było nie zakąszać jak się nie umie”- pomyślał złośliwie Clausevitz z Legionowa.